twarz na klatce

Gdy już samo bycie nie wystarcza i siła nawyku ciągnie Cię w obszary sodomii, bluźnierstwa, bezeceństwa, gier, gdzie cekaem urywa głowę sarnom i znienawidzonym nacjom, nocnego obżarstwa; masturbacji, picia czarnej kawy na pusty żołądek, czytania powieści, gdzie dużo się wymiotuje, a jeszcze więcej krwawi, to znak, że jesteś człowiekiem i jak gdyby targasz na plecach dziedzictwo światowej kultury. Dlatego więc upadamy, bo pakunek za ciężki. Niech jednak nie przyjdzie Wam myśl, moje drogie skurczybyki, że to diabeł tyle waży. Czy rusałki ważą, strzygi, południce, skiapody czy też blemia? No właśnie, a to przecież to samo piękne bestiarium. Zrzucać zatem całe zło świata na głowę/ brak głowy poniższego blemia wydaje się nie tyle głupie, co zdecydowanie nieuprzejme.

Symaptyczny przedstawiciel blemiów
-Liber Chronicarum, (Kronika Schedla)
Zło się nie czai tam, gdzie je widać, tylko tam gdzie ledwie słychać. Gdy po całym dniu pracy, uszy nieznośnie kleją się od środka albo co gorsza coś wypływa z nich niezauważenie, to zważ, czy ktoś nie smarka Ci w plecy albo plwociną nie czyści okularów.
I w oczy patrzysz, a tam ciemno i sromota. Napierdalasz w drzwi - głucho. Dopiero, jak usta otworzy ten ktoś zasmarkany już przez kogoś innego, to się okazuje, że nie mówi, a jątrzy i takie inne w tym stylu. Brak wiary w człowieka spada na plecy z całą mocą doprowadzając do upadku. Tak się jakoś dzieje, że patrzenie wilkiem na drugiego skraca życie - jakby ten wilk zjadał bebechy od środka. A wilk rośnie w miarę jedzenia. Porzucając już te zwięrzęce metafory, widzę po sobie, że jakoś tym biednym pogardzam, choć racjonalnie wcale nie i nigdy - solidarność społeczna  über alles, ale jakoś tak daleko mi do porozumienia, choć wcale daleko od biedy umiejscowiona nie jestem. Poczucie wyższości przeszywa mnie nie pytając o zdanie, bo wolałabym przecież wspólnie pić piwa, przyjaźnić się i wysyłać kiedyś dzieciaki razem na kolonie. Na bogatego też jakby z niepokojem podchodzę, jakby nierówność finansowa była przesądzająca. Ale mechanizm obronny nazwany szumnie: " interesuje mnie tylko, czy lubisz chodzić na grzyby" działa skutecznie - wszyscy wydają się pachnieć muchomorem.

Komentarze