wypukłość rzeczy

Wsiadasz w pociąg, który ma cię zawieźć do wielkiego miasta. O dziwo pociąg nie jedzie tam, gdzie jechać miał, destynacja ta sama, ale trasa powyginana, jakby tory dostały torsji i się wykręcają z bólu, nie mogąc uleżeć w jednej pozycji. I jedzie. Co rusz, to wieś, co rusz to pola, które dawno nie widziały kobiecych łydek. Tracę zasięg, a tak bardzo pragnę wysłać wiadomość na konkurs, w którym do wygrania jest pobyt w burżujskim gabinecie odnowy. Nic z tego. Muszę więc zostać takim gratem, jakim byłam do tej pory.

Zamiast się złościć, zabierz nas, morska rozbójnico, w daleką żeglugę
W wesołym korowodzie miasteczek uderza mnie szczególnie jeden typ konstrukcji - magazyny przeładunkowe - takie z rampami. Wszystkie wyglądają tak samo, tylko szyld dynda inny. Najczęściej szare i zupełnie beznamiętne. Właściwie powinny być pod ziemią, bo tak szkalują swoją beznadzieją krajobraz. Ciężarówka podjeżdża, myk! i już mamy paletę jogurtów albo mebli ogrodowych na kipie. Potem kierowca przemierza nasz kraj, rozwalając asfalt,  abyśmy mogli na czas zjeść albo usiąść. Niezawodny system. W tle logistycy, magazynierzy i nieprzespane noce.

Atrakcją turystyczną ostatniej wsi jest wysypisko krzeseł biurowych. Widok jak z Wesela w Atomicach. Wielki stóg starych obrotowych foteli, które towarzyszyły dzielnie pracownikom biurowym i umysłowym w ich ciężkiej batalii o pieniądze. Te ofiary biuroimperializmu słyszały wiele, widziały wiele, ale mogą tylko zakręcić się wkoło. Pot i wylana kawa na ich obiciach. Na jednym stosie leżą te za 150 zł, te za 500zł i te skórzane. Wcześniej brzydziłyby się sobą nawzajem; proletariackie krzesło z tesco gardziłoby nuworyszowskim fotelem sprowadzanym z Włoch. Na śmietniku zawsze równość. Nocą śpiewają pieśni żałobne, tęsknią za swoimi biurkami i klimatyzacją. Tu poranny przymrozek daje im w plastikową stopę albo w stalowy piszczel. Czekają na przemiał albo na bestie z południowych krain.

Wczoraj w ogrodzie w samym sercu pokiereszowanego miasta ożenił się Aleksy. Jego wybranką jest Hannah, którą wstąpiła na tę samą religijną ścieżkę. Hannah ma urodę eteryczną, Aleksy chasydzką. Stałam ubrana jak wdowa i patrzyłam na szczęście. Tak po prostu. Pierwszy raz będąc na ślubie, nie myślałam o rozwodzie. Nic nie rozumiałam, rabin mówił jakby tylko do nich. Potem odtańczono taniec radości i żałowałam, że nie jestem chłopcem.

Asiok opuścił dom rodzinny. Wydarzenie ze wszech miar godne odnotowania! Weselmy się i radujmy się z nim! Mieszka teraz w byłym mieszkaniu moim i Kate. Łezka się w oku kręci, bo tam i wanna, i piecyk na gaz.

Komentarze