kupię dom, w którym już nie straszy

Sytuacja była napięta i absurd wkradł się niepostrzeżenie. Z walizkami wte i wewte przemierzałam miasto czerwonym renault Blake'a, w którym boczne drzwi wybijają rytm niczym werblista na pochodzie pierwszomajowym. Kiedy zeszkliły się oczy, trzeba było je zalać słodzoną kawą z mlekiem, a twarz ukryć w kubku arcoroc,żeby jej nie potłuc.

Na szczęście od prawie dwudziestu lat inwestuje w takie czteroosobowe przedsiębiorstwo specjalizujące się w komunikacji społecznej. Kapitał założycielski nie poszedł na marne. Inwestycja przynosi coroczne zyski z tendencją wzrostową. Przede wszystkim emocjonalne. Wspaniałomyślność głównej księgowej Leny trudno wycenić. To kobieta operująca konkretem i życzliwością. Nie ozłocę jej, bo brzydzi się ciężkiego pierwiastka Au. Pomnik z granitu też nie wystarczy. Pomyślę nad wyznaniem uczuć, wierzę w skuteczność najprostszych rozwiązań.

Milton o powierzchowności pancernika przekonywał mnie dziś na łajbie, że za całe zło świata ponoszą winę Fenicjanie ze swoim obrzydliwym pieniężnym wynalazkiem. Gdyby nie to spokojnie siedziałby w lesie i za naprawę sąsiadce pieca dostałby kosz malin, a tak wraca do pracy, gdzie kolega z biurka obok donosi szefowi, że Milton jest chamem, a jego gruboskurność dyskwalifikuje jego awans. Milton, znając ludzką podłość, zaznaczył wcześniej w swoim profilu rozwoju zawodowego,że nie interesuje go kierowanie ludźmi, wystarczy mu programowanie maszyn. Miltonowi marzy się hippisowska komuna, jak z bajki, bo w rzeczywistości i tak każdy posiądzie małą przegródkę w korporacyjnym zamczysku. Nie ma większej przyjemności niż rozmowa z troglodytą i bucem, który szybko okazuje się człowiekiem na dodatek z genetycznym obciążeniem- żylakami i sympatią do Woodego Allena.

Ale nie oszukujmy się, w życiu liczy się tylko:


Komentarze

Prześlij komentarz