horoskop na całe życie

Kiedy siedzisz z rodziną przy stole i rozmawiasz o zamachu na Wojtyłę, o niedokończonym wiadukcie za Tuszynem, czy o domowym warzeniu piwa, a nie o zamachu smoleńskim czy promocji coli w realu, to uzmysławiasz sobie, że było warto wsiąść w tramwaj i że siedzisz z fajnymi ludźmi. Spijasz nalewkę wiśniową i rzucasz piłeczkę dzieciom. Simplement.

Potem dowiadujesz się, że Wera i Twój zmarły dziadek dostali komunię z rąk papieża. Innego oczywiście.
Jednak co wtedy było czymś, dziś jest zaledwie czymkolwiek.

Wychodzisz na balkon zapalić malrboraska z Asiokiem. Na dole stoi mini morris, tuż obok przechadza się pijany dziadyga. Jest tak napruty, że pokłada się na masce tego auta, a raczej tej śliczności. Wtedy dochodzi do ciebie, że w tym mieście tak wielkich przepaści społecznych, dziwnym jest brak stosów ludzkich ciał na dnach kraterów. Widocznie każdy sprawnie omija doły, każdy sobie radzi jak może.

Na koniec dnia spotykasz się z Klimtem i dochodzicie razem do wniosku, że ktoś wam wszystkim wmówił, że ciągły rozwój zawodowy i czasunietracenie jest drogą ku spełnieniu. W końcu po zrealizowanym projekcie i imprezce na cześć każdy wraca oglądać TV do swojego domu. Warto inwestować w coś innego niż HR. Klimt dużo pracuje i próbuje wyłapać sensy miedzy poszczególnymi z(a)daniami.

Komentarze