uszkodzenie płata czołowego

Niektóre dni można nazwać szczególnie interesującymi.

Po zajęciach, na których oglądaliśmy wybitne dokumenty o twórcach ludowych poszłam z Murray'em na piwne miodowe pyszności. Wcześniej jednak spojrzeliśmy na zegarki. Była 11:55, poczekaliśmy chwilę i gdy minęło południe z czystym sumieniem weszliśmy do uroczej restauracyjki, gdzie mogliśmy swobodnie narzekać na polskie szkolnictwo, dupowatość metod nauczania i brak stypendiów. Przyznaliśmy się oboje do tęsknoty za intelektualnym pierdolnięciem. Trochę sobie pocukrzyliśmy, trochę powbijaliśmy szpilek. Relacje jednak między nami są na wskroś jasne. On właśnie wyszedł z obozu, ja żywię się tylko smalcem i słoniną - porozumienia ciał brak. Wyszłam z knajpy na lekkim rauszu. Słońce mocno świeciło mi w oczy. Wiosna to wydarzenie o niewątpliwej wadze.

Odwiedziłam znachorkę, coraz mniej lubię ją odwiedzać, ponieważ dom zamienił się w klinikę prof. Strawińskiego, gdzie każdy gra na innym instrumencie. Estera wyżywa się na saksofonie, Asiok gra melancholijnie na pianinie, Pikpok wpadnie czasami zagrać na flecie, Znachorka zaś nie może się zdecydować, czy woli grać na trójkącie, czy walić w gary. Czasami oczekują, że będę dyrygentem albo chociaż wezmę partię skrzypiec, ale ja nie mam nawet partytury, a smyczek mi się złamał. Dlatego zgodnie z moimi umiejętnościami lawiruję między nimi i rozmawiam, jak się trochę zmęczą graniem.

Malena wpadła do mnie wieczorem z pulpetami i żubrami. Wspólne jedzenie potraw ze słoika cementuje relację.  Niespodziewanie wpadł Blake. Moja kinderniespodzianka. Wypalił papierosa.

Siedzenie w knajpie zawsze przypomina mi o rytuałach. Stachura i Goffman próbowali i próbują po śmierci przekonać wszystkich, że życie to teatr etc. Jest to tak mało odkrywcze, ze w zasadzie przechodzenie na zielonym jest bardziej inspirujące. Wszystko do czasu. Banał dopada w chwilach największego odprężenia. Idę z Maleną głównym prospektem i zaczynam śpiewać, humor dopisuje, w tym czasie wychodzi kobieta z restauracji, otwiera drzwi i rzyga kolacją na trotuar. Dosadna recenzja.

Komentarze