krótkonożność

Jadę pociągiem, ale pociąg nie jedzie. Pociąg towarowy jadący z przodu ma zbyt słabą/starą ciuchcię, żeby pociągnęła wagony. Czekamy. Jakieś małżeństwo jęczy, że na pociąg do Białegostoku się spóźni. Konduktorka mówi, że poczekają, żeby się nie lękać. No dobrze. Zasnę więc. Budzę się, wciąż stoimy. Poczytam zatem. Kończę Poszerzenie pola walki Houellebecqa. Robi mi się nie dobrze.
Im dalej czytam, tym bardziej dopada mnie rozstrojenie. Jedna strona - wyję ze śmiechu,
aż chciałam dać poczytać panu siedzącemu naprzeciwko. Chwilę potem przyklejam twarz do szyby, bo poczucie odosobnienia i pustki każe mi wyskoczyć przez okno, dlatego na wszelki wypadek pójdę spać.
Budzę się już w innym mieście. Jem pączka z jabłkiem. Czekam na tramwaj, Bardzo wieje. Jest kilka minut po dwunastej.

Zaraz Blake będzie robił Malenie zdjęcia do plakatu. Miła kooperacja. Wystylizowaliśmy ją na sympatyczną punkówkę z Plymouth. Jedziemy razem do Londynu robić teatr.

Na wykładzie omawiamy orchidometr Prader'a oceniający ocenę objętości jąder. Jak dobrze, że zawsze będą mi obce te problemy dojrzewania płciowego.
Następnie pod nóż idzie lateralizacja nieustalona, to przypadłość obuoczności i oburączności.
O, jak słodko takim być! Ciągłe płaszczyzn wzajemne nakładanie ( zdanie to wypowiedziane głośno wcale nie trąci pretensjonalnością).

Patrzę w lustro, oto wszem i wobec objawiają się moje krótkie nogi. Obukrótkonożność. Nagle stało mi się to zupełnie obojętne. Dobrze, że cienie nie zsypały się doszczętnie na policzki.

Komentarze