rześko
Łajbę zamieniłam na ślub, łajbę zamieniłam na poprawiny. To była bardzo dobra decyzja.
Lubię, gdy Pan Młody ma białe trampki, a nie świecące lakierki.
Twój ojciec jest złodziejem, powiedział mi jeden mężczyzna. Każdy wie, jaki żenujący jest ciąg dalszy.
Jedliśmy sajgonki, piliśmy kalifornijskie wino. Coś się zmienia w tradycji weselnej. I dobrze.
Łajbę mam w domu. Dziś w nocy najebany nieludzko wyciągiem z ziemniaków sąsiad krzyczał na cały korytarz, że wezwie policję. Nie omieszkał nawet zadzwonić do właścicieli mieszkania, aby poskarżyć się, że ciągniemy złośliwie za jego klamkę u drzwi. Przepraszam, ale bałabym się, że zarażę się grzybem.
Wolę iść do lasu.
Nie ucieknę od alkoholików, otaczają mnie z każdej strony. Ich powykrzywiane w grymasie nieszczęścia twarze, ich mętne oczy. Raz proszą mnie o radę, innym razem nie dają mi spać, kiedy dzwonią nocą.
Mówię zwykle, że śpię. Tylko się im wydaje, że mnie potrzebują. Jutro zapomną.
Niektórych lubię mniej, innych bardziej. W zasadzie wolę nikotynowców.
Lubię, gdy Pan Młody ma białe trampki, a nie świecące lakierki.
Twój ojciec jest złodziejem, powiedział mi jeden mężczyzna. Każdy wie, jaki żenujący jest ciąg dalszy.
Jedliśmy sajgonki, piliśmy kalifornijskie wino. Coś się zmienia w tradycji weselnej. I dobrze.
Łajbę mam w domu. Dziś w nocy najebany nieludzko wyciągiem z ziemniaków sąsiad krzyczał na cały korytarz, że wezwie policję. Nie omieszkał nawet zadzwonić do właścicieli mieszkania, aby poskarżyć się, że ciągniemy złośliwie za jego klamkę u drzwi. Przepraszam, ale bałabym się, że zarażę się grzybem.
Wolę iść do lasu.
Nie ucieknę od alkoholików, otaczają mnie z każdej strony. Ich powykrzywiane w grymasie nieszczęścia twarze, ich mętne oczy. Raz proszą mnie o radę, innym razem nie dają mi spać, kiedy dzwonią nocą.
Mówię zwykle, że śpię. Tylko się im wydaje, że mnie potrzebują. Jutro zapomną.
Niektórych lubię mniej, innych bardziej. W zasadzie wolę nikotynowców.
Komentarze
Prześlij komentarz